sobota, 12 lipca 2014

IV. Metamorfoza

      O nie! Zaspałam! Włożyłam na siebie byle co, złapałam suchą bułkę i zdezorientowana wyszłam z domu po czym ruszyłam w stronę szkoły.
      Gdy tam dotarłam zorientowałam się, że jestem spóźniona na dwie pierwsze lekcje. Przy samym wejściu do szkoły spotkałam Magdę.
 - Majka, co się stało? - zapytała.
 - Nic mi nie jest, tylko zaspałam - wydyszałam.
 - Na pewno? Bo wyglądasz koszmarnie.
 - No coś ty!
 - Echeem... - kiwnęła głową Magda.
 - Pomóż mi się ogarnąć. Błagam...
 - Idź do łazienki i zaczekaj tam na mnie. Mam w szafce kilka rzeczy, które będą mi potrzebne.
      Weszłam do toalety i po chwili wróciła Magda z plecakiem pełnym kosmetyków i przeróżnych innych rzeczy.
 - Masz. Przemierz to - powiedziała podając mi jakieś ubrania. Skończyłam się przebierać i wyszłam z kabiny.
 - No i teraz możemy działać dalej - powiedziała Magda z dumą w głosie. Smarowała mi oczy, usta i policzki jakimiś maziami i proszkami. Potem zaczęła mnie czesać i gdy zadzwonił dzwonek spojrzała na mnie zadowolona i z dumą w głosie powiedziała - No i gotowe. Świetnie mi to wyszło. Oczywiście nie chwaląc się. Szybko przejrzyj się w lustrze i lecimy na lekcje.
      Spojrzałam w lustro i zobaczyłam w nim kogoś obcego. To nie mogłam być ja. Ona była zbyt piękna by być mną.
      Kiedy przyszłyśmy, ostatnia osoba wchodziła do klasy. Wszyscy się na mnie gapili, a Xavier się do mnie uśmiechnął. Nie wierzę. Magda siedzi w ławce z Davidem. Muszę z nią pogadać. Lekcja była mało interesująca. Podobnie jak wszystkie pani M. Wejman. Wszyscy rozmawiali i chodzili po klasie. Tylko ja z Xavierem i Magda z Davidem jej słuchaliśmy, więc zrobiła naszej klasie karną kartkówkę. Xavier podpowiedział mi wszystkie odpowiedzi. Czuję się przy nim głupia. Reszta lekcji minęła bardzo szybko. Po ostatniej lekcji byłyśmy z Magdą same, więc ją zaczepiłam.
 - Magda, może chcesz jutro u mnie nocować? I tak czwartek i piątek mamy wolny.
 - Jasne, że tak. Musimy tyle rzeczy obgadać, bo prze Xaviera i Davida prawie nigdy nie jesteśmy same - poskarżyła się Magda.
 - Masz rację. Chyba podobasz się Davidowi, ale uważaj. Nie znasz go zbyt dobrze, a pozory często mylą. - ostrzegłam Magdę.
 - A ty to niby znasz Xaviera? - odgryzła się.
 - Nie. I dlatego do końca mu nie ufam.
 - Akurat.
 - Nie chcę się z tobą kłócić. Obgadamy to jutro u mnie.
 - Ocho... Patrz kto idzie.
 - Cześć laski - powiedzieli równocześnie Xavier i David poprawiając włosy. Wyglądali przy tym wręcz idiotycznie.
 - Hahahahaha... - roześmiałyśmy się z Magdą.
 - Czemu się śmiejecie? - zapytał zdziwiony Xavier.
 - Bo śmiesznie wyglądaliście przed chwilą - powiedziałam ze śmiechem i sparodiowałam ich.
 - No wiecie, w Seattle właśnie tak wyrywa się takie laski jak wy - wyjaśnił David.
 - Echeeem... - zaczęła Magda.
 - Dziękujemy? Czy coś... - urwałam w pół słowa i znowu się roześmiałyśmy. Tym razem Xavier i David śmiali się z nami.
 - Ja muszę lecieć, bo obiecałam mamie, że wrócę dzisiaj wcześniej do domu - powiedziałam nagle.
 - Mogę cie odwieźć jeśli chcesz - zaoferował się Xavier.
 - Nie, dzięki. Wolę się przejść - odpowiedziałam speszona.
 - Spoko - powiedział zrezygnowany. A ja w tym momencie wyszłam ze szkoły.
      Kiedy weszłam do domu zdziwiłam się, bo w salonie - siedział Xavier i rozmawiał z moją mamą i siostrą.
 - Eee... Hej. To ja, wróciłam - wyjąkałam - Co ty tu robisz? - zapytałam Xaviera.
 - Musiałem cię jeszcze dzisiaj zobaczyć - odparł Xavier.
 - Aaa... Tak, to ciebie miałam uczyć matmy - skłamałam przed mamą.
 - No to zaczynamy od algebry? -pomógł mi Xavier.
 - No jasne - odparłam z entuzjazmem.
      Gdy odegraliśmy już tę szopkę przed mamą poszliśmy na górę do mojego pokoju.
 - Sympatyczna ta twoja "siostrzyczka" - powiedział Xavier sarkastycznym tonem.
 - Nie wspominaj o tej gówniarze... - odparłam z pogardą w głosie.
 - To zabieramy się za tą algebrę? - zapytał Xavier po chwili milczenia.
 - A może lepiej kakao i dobry horror? - zaproponowałam.
 - Brzmi nieźle - ucieszył się.
      Spędziliśmy miły wieczór z horrorami. I na szczęście moja smarkata siostra nam nie przeszkadzała. Zasnęłam z makijażem na twarzy w ramionach Xaviera.